no to lecimy dalej...
Komentarze: 0
Nadszedł drugi dzień mojej pisarskiej kariery… Należałoby więc może przedstawić się nieco bliżej…
Nazywam się tak i tak, mówią na mnie jeszcze inaczej, pochodzę z nijakiego miasteczka, nudy na pudy, blablabla. To wszystko jest mało ważne, jestem tu w końcu po to, żeby wywracać swoje bebechy i pozwolić żyć mojemu wnętrzu. Najwyższy czas, żeby się dzieciątko usamodzielniło.
Zacznę więc może od tego, że jestem totalnym antytalentem, we wszystkim, począwszy od internetu (co zresztą widać po moim blogu…) skończywszy na bardziej humanistycznych dziedzinach, jak chociażby poezja. Poezja…….Co ja to miałam…Aha, moje antytalenty. Przepraszam, zgubiłam się :) Więc, moje wierszydła-straszydła naprawdę nie powinny ujrzeć światła dziennego, chociaż co prawda, przyznam się do tego… opublikowane są już w internecie:))) No dobra, jestem nienormalna, ale ja naprawdę uwielbiam krytykę. To jest coś, co pozwala mi poczuć się docenianą. Docenianą, bo nie ignorowaną („A najgorzej w życiu to IGNOROWANYM być” R. Riedel vs. Nathania).
Kurde, nawijam tu i nawijam o pierdołach, a życie przelatuje mi koło nosa… Koniec tego dobrego, wychodzę z domu; ściemniło się trochę, pora odpowiednia więc wreszcie do wypełźnięcia wszystkich gadów z kryjówek… Żegnam szanowną publikę, oczekuję rychłego odzewu.
Ahia, dzieki za komentarze, nie zdążyłam zerknąć jeszcze na stronki autorów, ale obiecuję zrobić to w niedługim czasie. A wtedy drżyjcie niewierni!
Dodaj komentarz